WYWIAD Z PANEM PROFESOREM WIESŁAWEM RUSZCZYKIEM
M.D: Czy mogę zadać Panu kilka pytań dotyczących projektu „BID-as”?
W.R: Oczywiście.
M.D: Czy podoba się Panu przydzielona funkcja opiekuna jednej z grup?
W.R: Bardzo mi się podoba.
M.D: Dlaczego?
W.R: Ponieważ nawiązuje do moich prywatnych zainteresowań. Osobiście interesuję się problemami przyrody, mam grupę, która się tymi problemami zajmuje, więc nie jest dla mnie problemem spotykanie się i rozmawianie na temat ochrony przyrody.
M.D: Cieszymy się, że praca z nami nie jest dodatkowym, kłopotliwym zajęciem. Czy Pana grupa przyrodnicza sprawia jakieś kłopoty?
W.R: Moja grupa nie sprawia żadnych kłopotów. Są bardzo aktywni i mają dużo własnych propozycji.
M.D: Chyba jak każdy zespół… Jak ocenia Pan szanse swojej grupy w konkursie grup?
W.R: Mają bardzo duże szanse, żeby wygrać ten konkurs, ponieważ są bardzo aktywni i mają bardzo ciekawe pomysły.
M.D: To bardzo dobrze. A dlaczego tak mało zamieszczają na stronie internetowej bądź blogu?
W.R: Ponieważ były święta i aktualnie są problemy techniczne.
M.D: Jakie?
W.R: Techniczne to znaczy z dostępem do sprawnego komputera w odpowiednim czasie.
M.D: Aha. Mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy Ich artykuły. Która grupa według Pana ma najciekawsze zadania do wykonania?
W.R: Każda grupa ma ciekawe zadania, każda zajmuje się tą samą sprawą „w poznaniu tego co blisko i daleko”, ale w zupełnie innej perspektywie. Myślę, że wszystkie zespoły mają bardzo ciekawe zadania.
M.D: Biorąc pod uwagę to wszystko, co się do tej pory działo, co Pan będzie najmilej wspominał po ukończeniu projektu?
W.R: Z pewnością bardzo miło można wspominać wizytę w Ciechanowcu. Aczkolwiek spotkania mojej grupy – każde było bardzo, bardzo interesujące.
M.D: To dobrze, że dyskusje z grupą sprawiają Panu tak wielką przyjemność. Czy chciałby Pan przekazać jakieś wskazówki dotyczące projektu swojej grupie przyrodniczej?
W.R: Ja ich nie muszę mobilizować! (śmiech) Oni są bardzo aktywni i bardzo ofiarni.
M.D: Mam nadzieję, że będzie Pan zadowolony z pracy swojej grupy aż do ukończenia projektu. A jak Pana zdaniem młodzież spisała się na wycieczce w Ciechanowcu?
W.R: Zachowywali się bardzo poprawnie, nikogo nie trzeba było „przyprowadzać” do porządku.
M.D: A co przykuło najbardziej Pana uwagę w Muzeum?
W.R: Ogród, w którym były obok roślin nasze przypadłości, na które działają te rośliny. To znaczy ten ogródek z leczniczymi roślinami i to, że poza ich nazwą obok były opisane jakie choroby leczą te rośliny.
M.D: Jeśli mógłby Pan dokonać kilku zmian w projekcie, jakby on wyglądał?
W.R: Poważnym ograniczeniem projektu jest jego budżet, więc dobrze byłoby gdyby był wyższy, ale jest jaki jest.
M.D: Ale dlaczego? Co byśmy zrobili, gdybyśmy mieli więcej tych pieniędzy?
W.R: Więcej moglibyśmy miejsc odwiedzić. Nasz projekt mógłby być prowadzony z większym rozmachem, a ograniczany jest m.in. możliwościami działania grupy przyrodniczej właśnie przez finanse. „Poznanie tego, co bliskie i dalekie” z przyrodniczego punktu widzenia wiąże się niejednokrotnie z opuszczeniem terenu szkoły i z kosztami.
M.D: Czy promocja na zewnątrz naszego projektu jest zadawalająca czy nie?
W.R: Ja myślę, że ten projekt na dobrą sprawę jest wewnętrzną sprawą szkoły i służy uczniom, którzy są jego uczestnikami. A w związku z tym, że ma ograniczoną liczbę uczestników - ta promocja nigdy nie działa, ponieważ nie ma szansy ten projekt rozwinąć się, aczkolwiek jeżeli się na to spojrzy w kontekście przyszłych edycji, to myślę, że ta strona internetowa, która jest i na którą każdy może wejść również uczniowie i nauczyciele innych szkół - zachęcam ich do tego, żeby w przyszłej edycji wziąć udział. I chodzi o to, że nie ma wokół nas dużego miasta to w każdej szkole taki projekt powinien być uruchamiany.
M.D: Ale promocję chyba jednak powinien mieć, bo to dla szkoły pewien plus i myślę, że trzeba to nagłaszać.
W.R: A nie wątpliwie jest promocją szkoły, ponieważ podjęła wysiłek napisania tego projektu oraz wzięcia udziału i sam fakt, że my jako nasza szkoła realizujemy ten projekt w tej okolicy to jest szansa, że będzie on bardziej powszechny. Dzięki temu „poznanie tego, co bliskie i dalekie” tutejszej ludności (trzeba pamiętać, że biorą w tym udział młodzi ludzie, którzy są mieszkańcami tego regionu) poznają lepiej to, co jest im bliskie, to, co jest czasami za ich płotem i niekoniecznie wiedzą co to jest, jak to działa.
M.D: Chyba ma Pan rację (śmiech). Dziękuję za rozmowę.
W.R: Dziękuję.
Magda Dawidowska kl. I TRA
(grupa humanistyczna)