WYWIAD Z PANEM PROFESOREM KAZIMIERZEM SZYMKUCIEM - WICEDYREKTOREM
M.D: Czy mogę zadać Panu kilka pytań dotyczących projektu "BID-as"?
K.Sz: Słucham, odpowiem Ci.
M.D: W jaki sposób dowiedział się Pan o projekcie?
K.Sz: Znalazłem w Internecie.
M.D: Hmm, przypadek... Dlaczego postanowił Pan wziąć udział w napisaniu projektu?
K.Sz: Dla nas - nauczycieli to jest dodatkowy kłopot taki projekt. I chyba to widzicie, nie? Natomiast dla Was jest to jakaś szansa poznania czegoś nowego, zainteresowania się czymś nowym, zdobycie jakiś doświadczeń, rozwinięcia swoich umiejętności, przede wszystkim chodzi o Wasz rozwój, o osiągnięcie sukcesu przez Was. Po to takie coś uruchamiamy. Zobacz byliście na wycieczce, czy gdyby nie było tego projektu, byście pojechali?
M.D: Właśnie nie.
K.Sz: Nie, właśnie nie. Pewnie będziecie jeszcze na jednej czy drugiej. Też gdyby nie było projektu, byście nie pojechali. Będziecie mieli okazję spotkać się z młodzieżą z Warszawy?
M.D: Oczywiście.
K.Sz: No widzisz? Gdyby nie to, nie mielibyście. I ja uważam, że ta wasza pięćdziesiątka byłaby o wiele uboższa kiedyś kończąc szkołę, tak po prostu w jakiś sposób Wasza osobowość jest wzbogacana przez to. Zgadza się?
M.D: Myślę, że tak. A w jaki sposób promowany jest nasz projekt? Jak przyczynia się Pan do promowania projektu?
K.Sz: Zajmują się tym przede wszystkim poszczególne grupy, żeby się same promowały i nauczyciele. Moja rola jest tu nie wielka, w tym przypadku ja co najwyżej mogę wspierać i zachęcać tylko tych, którzy to robią.
M.D: Panie Profesorze bardziej chodzi mi jak jest promowany na zewnątrz.
K.Sz: Zostało umieszczone to na stronie internetowej szkoły, na e-grajewo pojawiły się informacje o tym. O każdym Waszym wyjeździe będzie też informacja. Nie wiesz czy już była wysłana na e-grajewo?
M.D: Nie wiem, ale po prostu jeśli szkoła nie wysłała to raczej nie pojawi się to tam...
K.Sz: Miały być umieszczone zdjęcia i opis tej Waszej wycieczki piątkowej, ale widzę, że jeszcze nic nie ma.
M.D: Nie wiem czy Pan wie, ale ja i Mateusz również zrobiliśmy slajdy z wycieczki, które przedstawiliśmy Wizytatorowi.
K.Sz: Wiem i rozmawiałem z nim później, po tej Waszej rozmowie. Dwiema rzeczami był no jakby niezadowolony. Pierwsza rzecz: dlaczego tylko Mateusz i Magda? I druga rzecz: że ma to za bardzo formę szkolną. No trudno jeśli to się robi w szkole i przez uczniów jest robione, żeby nie miało takiej formy szkolnej. Nie wiem o co mu tutaj chodziło w tej formie szkolnej.
M.D: Postaramy się, żeby już wszystkie prace dotyczące projektu były robione po zajęciach szkolnych, chociaż wiadomo, że całkowicie nie mogę tego zapewnić. Są czasami takie sprawy, które trzeba szybko wykonać w szkole. Dlaczego do tworzenia koncepcji projektu pt. "Znam to, co bliskie i dalekie" zaprosił Pan akurat Panią Profesor Katarzynę Bielińską?
K.Sz: Z tego względu, że jest to osoba, która ma więcej czasu pewnie niż inni nauczyciele, ze względów jej rodzinnych - nie ma tutaj rodziny. A druga rzecz jest to nauczycielka, która uczy "Wiedzy o kulturze" i to można skorelować, czyli powiązać najbardziej z nauczanym przez nią przedmiotem.
M.D: Aha, jednak ja myślę, że nadmiar wolnego czasu nikomu jeszcze nie zaszkodził... Jak ocenia Pan pracę swojej grupy muzealnej?
K.Sz: Ooo, tu już zawracają mi głowę (śmiech).
M.D: W jaki sposób?
K.Sz: Ja bym chciał, żeby oni mi więcej zawracali głowę, chyba, że są na tyle bystrzy, że zrobią to sami. W każdym bądź razie powiem tak: wyżej będę oceniał, im więcej będą zawracali mi głowę.
M.D: To nie uważa Pan, że najważniejsza jest samodzielność?
K.Sz: Tak samodzielność jest owszem, ale (chwila ciszy) w porządku (śmiech) ale przy samodzielności również trzeba chociażby uzyskać jakieś potwierdzenie. Przyjść i powiedzieć: Panie Profesorze myśmy to tak zrobili. Co Pan o tym sądzi? Ja mogę rzucić okiem i powiedzieć, że dobra cieszę się. Po prostu kiedy pracujesz nawet samodzielnie zawsze pamiętaj w życiu żądaj takiej akceptacji czyjejś, bo ty czasami w życiu, nie chodzi tutaj o ten projekt, chodzi również o inne rzeczy, jeśli masz się w życiu mocno napracować przy czymś tam, a później ktoś ci na to spojrzy i powie: "Eee tam". Chodzi o to, żeby po prostu nawet, jeżeli coś robisz - pokazuj. To wtedy ten kto ciebie bezpośrednio nadzoruje, ocenia będzie widział twoje mocne zaangażowanie.
M.D: A jednak... Czy wie Pan, co zaplanowały poszczególne grupy? Czy podobają się Panu harmonogramy działań zespołów?
K.Sz: W zarysie. Uważam, że są właściwe.
M.D: Cieszę się, że nie ma Pan do naszych harmonogramów żadnych zastrzeżeń. Czy chciałby Pan może przekazać młodzieży jakieś cenne wskazówki dotyczące projektu?
K.Sz: Jak najwięcej takich projektów!
M.D: To musi się Pan wziąć do roboty i szukać następnych (śmiech).
K.Sz: (Śmiech) A może wy wyjdziecie z taką propozycją?
M.D: Wszystko możliwe...
K.Sz: Takie projekty można robić nawet na lekcjach, jako tematy lekcyjne.
M.D: Ciekawa propozycja, tylko, który z nauczycieli zgodzi się na to? Czy wizytacja była zadowolona z realizacji naszego projektu?
K.Sz: Stwierdzili, że rozmawiają z nami szczerze. Pytali zresztą czy mają mówić przyjemne rzeczy czy szczere. Żądaliśmy szczerości i powiedzieli, że jest wszystko w porządku.
M.D: Tylko tyle?
K.Sz: To więcej na ten temat myślę Pani Bielińska by Wam powiedziała. No generalnie tyle, tak. No tutaj nie mogę powiedzieć, że jakieś tam "panteony" wnosili na to, że ich coś zachwyca i tak po prostu rozmawialiśmy bardzo merytorycznie.
M.D: Aha... Ważne, że Panowie nie mieli jakiś większych zastrzeżeń. Czy informacje o naszym projekcie są przekazywane gimnazjalistom podczas spotkań promujących szkołę?
K.Sz: Myślę, że taką wielką okazją o tym przekazaniu informacji o projekcie będzie teraz 3 kwietnia, gdzie będzie prezentacja szkół średnich w hali sportowej w Grajewie. Ja myślę, że na naszym stanowisku będziesz Ty z Mateuszem, bądź jakieś inne kompetentne osoby, które w przerwach zaprezentują to całej młodzieży gimnazjalnej. Informacja na pewno była, ale jeszcze nie pełna.
M.D: No właśnie. Uważam, że jest to taki atut szkoły, którym powinniśmy się chyba chwalić.
K.Sz: Myślę, że tak.
M.D: Jakich efektów spodziewa się Pan po ukończeniu projektu?
K.Sz: Ooo, ja myślę, że efekty to kiedyś zbadamy robiąc jakąś ankietę wśród Was. Jeśli będzie Was dużo zaangażowanych w to - to dla mnie efektem będzie to, co przed chwilą powiedziałaś, że niech Pan szuka następnych projektów. Jeśli dla mnie powie jeszcze pięciu czy dziesięciu innych, że my chcemy robić kolejne projekty to to będzie dla mnie wskaźnikiem trafnej decyzji, trafnego wyboru, żeby Was w to zaangażować. Rozumiesz?
M.D: Ja tak, ale przecież dobrze byłoby, żeby w następnym projekcie wzięły udział inne osoby. A co do tego projektu to jest w porządku.
K.Sz: No to dobrze, tylko pieniędzy troszkę za mało (śmiech).
M.D: Powiem tak: Lepszy rydz niż nic! Dziękuję za rozmowę.
K.Sz: Ja również dziękuję.
Magda Dawidowska kl. I TRA
(grupa humanistyczna)